..
FOTOBLOG Mateusza Haładaja

56 | 81031
 
 
2012-05-09
Odsłon: 4160
 

Rejony Katalonii

Ponieważ zdaje się, że to właśnie ten rejon cieszy się największą popularnością wśród naszych wspinaczy. Dookoła znajdziemy jeszcze kilkadziesiąt innych rejonów, które warte są uwagi i z pewnością oferują bardzo urozmaicone wspinanie. Ja postaram się przybliżyć w tym wątku kilkanaście z nich, które znam, lub o których dużo wiem, bądź słyszałem. Występując w roli eksperta postaram się udzielić możliwie pomocnych odpowiedzi na wszelkie pytania na forum.

Wątek, który biorę na warsztat jest tak obszerny, że nie sposób będzie zgłębić go szczegółowo, ale postaram się opisać najciekawsze miejsca pokrótce, zachęcić do szerszej dyskusji i docelowo stworzyć wspólnymi siłami praktyczną bazę informacji. Być może uda mi się także dokładniej opracować ten temat w niedalekiej przyszłości na łamach Gór. Z przecieków redaktorskich wiem, że szykuje się na jesieni numer poświęcony tematyce wspinania w Hiszpanii, mają pojawić się także toposy, zainteresowanych tematem zachęcam aby śledzili magazyn.

W czerwcowym wydaniu znajdziecie garść subiektywnych informacji o rejonie Santa Linya, miejscu zasługującym na szczególną uwagę ekstremalnych wspinaczy, stąd dość elitarnym. Margalef to z kolei dobrze znany rejon, o którym też nie będę się szczególnie rozpisywał.
 

Jeśli chodzi o sprawę lokalizacji, to zostawię ją po stronie czytelników, którzy mogą na własną rękę przestudiować mapę (używając do tego celu choćby obszernej bazy danych serwisu 8a.nu).
 

Kwestia przewodników to kolejna sprawa którą warto nadmienić na wstępie. Najobszerniejszy przewodnik Lleida Climbs autorstwa Daniego Andrady i Pete’a O’donovana zawiera kompleksowe informacje o wielu rejonach wokół Lleidy, ale oprócz tego Siurana i Margalef posiadają odrębne opracowania, a pozostałe rejony Katalonii ujęte są w wielu różnych przewodnikach. Trudno tu wspomnieć o wszystkich, tak więc dotarcie do nich niech stanowi dla czytelników pewnego rodzaju dreszczyk emocji… Jedyne na co zwrócę uwagę, to korzystanie z najnowszych opracowań, tempo prac eksploratorskich w niektórych miejscach jest bowiem znaczne.

 

Montserrat – tu wszystko się zaczęło.
 

Na wstępie zaznaczę, że nigdy nie wspinałem się w Montserrat, ale wiem sporo na temat tego miejsca od mojego znajomego Rodriego, który bywa tam regularnie. Opisuję ten rejon, bo to dobry wstęp do niniejszego artykułu i z pewnością jeden z najważniejszych rejonów w Katalonii, o którym nie sposób nie wspomnieć.

Montserrat to wielki masyw zlepieńcowy znajdujący się niemalże na przedmieściach Barcelony, po północnej stronie miasta. Tutaj zaczęła się w latach 80 historia wspinania sportowego w Katalonii. Dzisiaj, żeby dobrze poznać ten ogromny masyw należałoby spędzić w nim kilka lat i zakupić 4 tomy przewodnika opisującego 6 tysięcy dróg sportowych i wielowyciągowych(!)

Skała w Montserrat to zlepieniec, inny niż w Margalef, drogi są z reguły lekko przewieszone lub pionowe, techniczne po małych chwytach - po dziurkach i wystających kamyczkach. Skała jest szara lub pomarańczowa. Większość dróg to linie jednowyciągowe, a najdłuższe ściany mają około 250m. Rejon dzieli się na kilka większych części, a każda z nich opisana jest w osobnym przewodniku: część południowa masywu, część północna, drogi wielowyciągowe. Dla wspinaczy sportowych miejsce może stanowić bardzo interesujący cel z uwagi na duży wybór dróg: większość to szare płyty o ciągowym charakterze, ale są też przewieszone, pomarańczowe sektory z trudnymi drogami. Wspinanie jest wymagające i raczej trudne, stąd dosyć mała grupka osób, które się tu stale wspinają po trudnych drogach (ciekawostkę stanowi wykaz przejść Ramoneta). Sezon trwa prawie cały rok, najlepiej przyjechać wiosną jesienią i latem! Ściany szybko schną po deszczu. Cały masyw jest bardzo malowniczy i stanowi atrakcję również do pieszych czy rowerowych wycieczek.

 

Siurana – najpiękniejszy rejon Hiszpanii.
 

Każdy chyba słyszał o Siuranie, jej płytowym charakterze, koncentracji trudnych dróg i zasłużonym miejscu w historii sportowego wspinania. Ja znam dosyć dobrze jedynie kilka sektorów, ale wiem, że będę tu wracał wielokrotnie. Siurana to rejon, który poleciłbym wspinaczom lubiącym zapinanie łudy i preferujących małe przewieszenie lub pion. Dróg w tym charakterze jest tu najwięcej, a wszystkie z nich są raczej wymagające, wiele niestety rzadko chodzona (wskazuje na to ilość magnezji na ścianie). Niemniej z wyjątkiem wielkich przewieszeń i kaloryferów znaleźć tu można wszystko – drogi ciągowe, bulderowe, po dziurkach i krawądkach, długie i krótkie.
 


 

Aspektem, który niewątpliwie wyróżnia Siuranę jest bardzo malownicze położenie, estetyka wspinania i klimat. Niestety to miejsce odwiedzane przez rzesze wspinaczy, stąd nierzadko w weekendy tworzą się kolejki do dróg. Polecam uwadze sektory: Can Piqui pugui; Can Toni Gros; L’aparador; Siuranella sud, central i nord; La olla; El Pati; Primavera (z zastrzeżeniem, że trzeba wybierać drogi popularne, bo można się czasami mocno zdziwić)…

Sezon trwa cały rok, najgorzej jest latem. Ściany szybko wysychają po deszczu, ale nie ma przewieszeń, które by nie zamakały podczas długich opadów. Do Siurany warto przyjechać wspinając się na poziomie co najmniej 6b, ładnych łatwiejszych dróg jest niewiele, a najlepiej wspinać się na 7a i więcej. Jeśli ktoś ma ochotę spróbować łatwiejszych dróg, 30minut jazdy stąd znajdują się inne duże rejony:  Vilanova de Prades, La Mussara i Arboli.

 

Montsant – niedoceniana perełka
 

Ze Siurany widać piękny masyw Montsant z kilkusetmetrowymi ścianami pełnymi dróg wielowyciągowych. Wspinacze sportowi mają tu jednak cel obowiązkowy – Raco de missa i Escletxa. (Przewodnik po tym pierwszym znajdziecie na forum w osobnym wątku). Montsant to mur zlepieńcowy, ale skała jest inna niż w Margalef (5km w linii prostej stąd), chwyty są większe, ale bardziej oddalone od siebie, przeważają dziurki dwu i trzypalcowe. Charakter wspinania jest wytrzymałościowy i siłowy (dobre na OS). W sektorze Raco de missa znajdziemy bardzo długie drogi (do 70m), przeważnie bardzo ciągowe. Niewątpliwą zaletą rejonu jest południowa orientacja i osłonięcie przed wiatrem (na zimne dni) oraz to, że nie skała zamaka szybko po deszczu. Miejsce jest najlepsze dla osób wspinających się na poziomie co najmniej 6b, chociaż zdarzają się pojedyncze łatwiejsze drogi. Cel obowiązkowy zwłaszcza dla wspinaczy na poziomie 7b i więcej - główna ściana Raco de missa przyprawia o zawrót głowy!
 

 

Margalef – imperium dziurek
 

Wbrew powszechnym opiniom Margalef nie jest w charakterze wspinania podobny do Frankenjury mimo, że 99% chwytów stanowią dziurki. Tutaj wspinanie jest siłowe i wytrzymałościowe, ale nie ma bardzo małych chwytów, a trudniejsze drogi są zazwyczaj mocno przewieszone i ciągowe. Elementem wyróżniającym Margalef wśród wszystkich rejonów Katalonii jest fakt, że każdy może się tu wspinać niezależnie od poziomu. Nie ma innego takiego miejsca, w którym kilka metrów obok 5c byłoby 9a. Dlatego właśnie Margalef cieszy się taką popularnością, zwłaszcza wiosną i jesienią, co za tym idzie -raczej trudno się tu poczuć samotnie…
 


 

Rejon położony jest w bardzo malowniczych dolinkach, jest tu zalew i szlaki spacerowe, ale daleko do sklepu i ogólno pojętej cywilizacji (nie martwcie się w barze jest wi-fi). Skała zlepieńcowa jest na ogół pomarańczowa i szara – płyty i miejsca, które zamakają są szare, pomarańczowe są przewieszenia - z reguły po większych chwytach, nie zamakają, ale nie ma komfortu wspinania podczas deszczu, ponieważ wilgoć znacznie pogarsza warunki tarciowe, a skała jest miejscami naturalnie śliska (Finestra, Tenebres). Gdzieniegdzie zlepieńcowa skała polana jest wapienną warstwą tworzącą kaloryferki.

Margalef ma prawie same zalety, ale prócz dużej ilości ludzi, po kilku wizytach w tym rejonie doszedłem do pewnej refleksji – charakter wspinania jest monotonny i szybko się nudzi. Wspinanie nie jest techniczne i wymaga tylko silnych przedramion. Z drugiej strony jak nauczymy się tu poruszać, szybko możemy ustanowić własne rekordy J. Polecam zwłaszcza duże sektory na których łatwiej znaleźć wymarzoną drogę i pogodzić różne poziomy wspinaczkowych umiejętności: Espadelles (na zimę, bo w słońcu, ale i na deszcz, bo przewieszony, raczej samochodem, bo daleko); Finestra i Tenebres (klasyk, wydupienie, większe chwyty, cień); Cabernet (w słońcu, wietrznie, długie, ciągowe drogi, piękny krajobraz);  Laboratori (w słońcu, no dobra – trochę przypomina Frankenjurę); Cova boix (klasyk, w cieniu); Ca la Marta; Can Torxo.
 

Terradets – ściana rurek
 

Każdy zna Terradets, ale potwierdzę powszechnie panującą opinię, że to obowiązkowy sektor dla wszystkich którzy lubią rurki, albo chcieliby się z nimi zaprzyjaźnić. Tu po prostu trzeba przyjechać! Najlepiej, gdy już się osiągnie poziom 7a - o łatwiejsze drogi ciężko. Les Bruixes to główny sektor, gdzie prawie wszystkie drogi wiodą systemem kaloryferów. Jeśli wspinanie w słoneczku, to po południu, jeśli w cieniu, to rano. Lekkie przewieszenie, ciągowe, raczej techniczne drogi, po prostu poezja (za wyjątkiem kilku wyjątków w grocie z betonowymi chwytami).

Panuje powszechna opinia, że tutejsze wyceny należą do łagodnych, ale drogi nie są puszczalskie (często techniczne fragmenty wiodące płytami zrzucają po trudnościach wielu zawodników). Według mnie duża część tutejszych dróg to jedne z najpiękniejszych linii jakie można znaleźć w okolicy, również łatwe propozycje w lewej części sektora są wyjątkowej urody. Jeśli komuś nie przeszkadza widok zapory wodnej i słaby socjal (peron lub krzaki) – to miejsce idealne, zwłaszcza na zimę, jesień i wiosnę. Warto nadmienić, że w szczycie zezonu zdarzają się tłoki na drogach w lewej części sektora.
 


 

Północny, położony nieco wyżej sektor Regina nadaje się też na lato, a charakter wspinania jest tam nieco inny niż na Les Bruixes, drogi nie są wyślizgane, ale wypada robić co najmniej 7b+.Większość z dróg ma charakter wytrzymałościowy, a niektóre z nich to linie dużej klasy. Polecam.

 

Tres Ponts – wspinaczkowe maratony
 

Nieduży rejon (około 50 dróg) położony nad rzeką nadaje się świetnie na ciepłe dni z uwagi na duży przewiew i północną orientację. Propozycja fajna na kilka dni, zwłaszcza dla wspinaczy na poziomie powyżej 7a lubiących długie drogi, albo dla tych, którzy chcą wytrenować dobrą wytrzymałość. Najfajniejsze linie znajdują się w środkowej, mocno przewieszonej części sektora i oferują długie wyciągi (do 50m!) po dobrych chwytach, atletyczny charakter i dużo powietrza pod nogami. Najlepiej jest przyjechać tu wiosną i jesienią, drogi raczej nie zamakają (mało nacieków) i szybko wysychają (wiatr).
 

 

Oliana – Katalońska perełka
 

Niestety Olianę podziwiałem tylko z ziemi, ale jedyne co mogę powiedzieć o tej ścianie – to, że robi porażające wrażenie. Nie tylko z powodu swojej skali (drogi do 50 metrów długości), ale także z powodu pięknych kolorowych ścieków tworzących na ścianie granatowe kaloryferki. Oliana to z pewnością jedna z najlepszych propozycji w Katalonii, a zarazem ściana dla ekstremalnych wspinaczy, najłatwiejsza droga ma tu bodajże 7a+, a dróg do 8a jest jedynie kilka. To moim zdaniem jeden z najlepszych kawałków skały w ogóle. Niedaleko stąd znajdują się: Perles, Tres ponts, Cubells oraz eksplorowane właśnie nowe światowej klasy rejony w okolicy Coll de Nargo. Po prostu odjazd.
 


 

Santa Linya i nie tylko
 

Santa Linya znana jest z wielkiej groty pełnej trudnych dróg o mocnych wycenach. Dla wspinaczy szukających mocno przewieszonych celów o trudnościach 8b lub większych, to miejsce trudno jest porównać z czymkolwiek innym. Ciekawostką jest, że wiele osób w ogóle nie odwiedza tego rejonu, niektórzy sądzą nawet, że miejsce to jest nieprzyjazne i puste. Są to moim zdaniem pozory, a rejon nadaje się prawie dla każdego bo oprócz Cova Gran, znajdziemy w pobliżu przyjemny sektor Futbolin (około 40 dróg) oraz trzy mniejsze rejony – Tartareu, Os de Balaguer i Ager. Ten pierwszy oferuje bardzo estetyczne drogi od 5a do 8a (należy tylko zlokalizować wcześniej drogi z doklejanymi chwytami i upewnić się, że się na nie nie wspinamyJ). W Tartareu po raz pierwszy spotkałem się z rzeźbą naciekową tworzącą na skale cienką warstwę polewy, która miejscami się odspaja tworząc głębokie klamy. Zupełnie jak polewa ciasta… Os de Balaguer to głównie płytowe drogi szóstkowe, podobnie sprawa ma się z Ager – to ściany głównie dla płytowców. Oprócz wspomnianych miejsc warto zaznaczyć, że z Santa Linya jedzie się 40minut do Terradets, 40 minut do Santa Ana, 1,5 h do Margalef i 2h do Siurany, 1,5h do 3ponts, Oliany i Perles). Niedaleko wioski znajduje się piękny zalew, a okolice świetnie nadają się do rowerowych i pieszych wycieczek. Sama jaskinia położona jest w bardzo odludnym i cichym miejscu, a nawet w szczycie sezonu nie ma tu tłumów. Sezon w grocie panuje prawie cały rok, z wyjątkiem lata.

Sant Llorenc de Montgai – schronienie przed deszczem
 

Sektor Disblia oferuje bardzo interesujące wspinanie w przewieszeniu, całość składa się z dwóch grot w których wytyczono około 50 dróg od 6a do 8c. Wiele z nich jest wartych polecenia, a inne stanowią mniej lub bardziej logiczne kombinacje. Fakt jest taki, że po długich opadach deszczu to jedyny rejon w okolicy, który nie zamaka. Skała nie ma kanałów, przez które przedostaje się woda i wielu wspinaczy przyjeżdża tu w deszczowe dni kiedy nie da się wspinać w Santa Linya, Margalef, Terradets.... Lokalizacja rejonu w pobliżu miasta Balaguer czyni z niego doskonałą bazę wypadową do większości rejonów Katalonii. Oprócz tego warto zaznaczyć, że miejsce jest bardzo malownicze i umożliwia szereg różnych dodatkowych aktywności z pływaniem i łowieniem ryb włącznie.
 

 
 

Camarasa – coś dla średniozaawansowanych
 

Rejon położony zaraz obok St Llorenc oferuje dużą ilość dróg w przedziale 4 – 7a, w pionie i lekkim przewieszeniu, głównie po dziurkach. Większość tutejszych dróg przekracza 20 metrów długości i oferuje ciągowe wspinanie, godnym polecenia jest zwłaszcza sektor La Selva, do którego trzeba podchodzić około 25 minut. Spacer się jednak opłaci, w sektorze znaleźć można kilka trudniejszych i mocniej wywieszonych dróg po kaloryferach oraz łatwiejsze 6b – 7a o bardzo ciągowym charakterze, po dziurkach. Większość ścian ma wystawę północno-zachodnią, a więc nadają się na ciepłe dni, a nawet na lato. Dla estetów warto zaznaczyć, że o ile drogi są naturalne, to obok niektórych sektorów przebiegają przewody wysokiego napięcia psujące krajobraz (elektrownia wodna), warto zatem podejść pod dalsze sektory.
 

 
 


Santa Ana
– głównie dla koneserów
 

W rejonie znajduje się kilkadziesiąt dróg, jednak na żywo nie prezentują się one tak dobrze jak na znakomitych zdjęciach przewodnika. Zdecydowanie polecę główną grotę z kilkoma drogami 8c, które oferują bardzo ciekawe wspinanie po kaloryferach w imponującym przewieszeniu. Niewiele osób wie, że Adam Ondra zrealizował tu piękny projekt 9a+. Ciekawe kiedy doczeka się powtórzenia…
 

 
 

Masriudoms – niedoceniana perełka
 

Położony niedaleko wybrzeża mur skalny robi fantastyczne wrażenie, a po dotknięciu skały wcale ono nie słabnie. Dojazd 40 minut od Siurany i Margalef powoduje, że sektor jest znakomitą alternatywą na deszczowe dni. Lekko przewieszone ściany po kaloryferach przykryte są dachem, który dopiero po dłuższym czasie zaczyna przepuszczać wodę. Większość spośród około 40 linii oferuje bardzo ciekawe ciągowe wspinanie po tufkach, nawet do 50 metrów (absolutny czad !) Raczej nie doświadczymy tu tłumów, miejsce położone jest na uboczu, w pięknym otoczeniu. Zaznaczę, że w zimne dni panują tu wyższe temperatury ponieważ rejon położony jest na wybrzeżu (10 minut jazdy od morza). Lokalni wspinacze zwykle przyjeżdżają tu gdy okoliczne rejony są zalane po deszczu.
 

 
 

Calders – dla koneserów przewieszeń
 

Rejon oglądałem tylko w strugach deszczu, ale z pewnością kiedyś do niego wrócę. Położony w kanionie mur skalny wywiesza się pod znacznym kątem na przeciwnika, oferuje raczej krótkie (do 25m) i siłowe drogi po dobrych chwytach. Myślę, że to dobra alternatywa na krótki przystanek, lub miejsce do wytrenowania formy dla ekstremalnych wspinaczy, ponieważ socjal nie należy do najlepszych (nie jest to miejscówka na długi wyjazd). Calders jest bardzo popularny wśród wspinaczy z Barcelony, niech świadczy o tym ilość przejść na 8a.nu. Znaleźć tu można wszystkie trudności.

 

Garraf – morska bryza
 

Do tego nadmorskiego rejonu trafiłem przypadkiem i muszę przyznać, że spędziłem tu jeden z najfajniejszych dni wspinaczkowych wyjazdu. Niewielki sektor (50 dróg) położony jest tuż nad morzem i ma wystawę południową (na zimę?). Sama skała nie robi powalającego wrażenia, a rzeźba przypomina tą z Calanques – zerodowany, zasolony wapień pełny najdziwniejszych form, które mimo nienajlepszych właściwości tarciowych dają dużo frajdy ze wspinania. Począwszy od piątek, na 8a kończąc rejonik oferuje kilka naprawdę pięknych, ciągowych linii, a niektóre z nich wywieszają się tuż nad wodą. Gorąco polecam krótki przystanek, mimo, że niełatwo dotrzeć pod skałę, a otoczenie niejednemu wspinaczowi wyda się industrialne. Plusem Garraf jest możliwość wypadu do Barcelony pociągiem podmiejskim, który zatrzymuje się 15 minut od sektora i dociera do dworca Sans w 25minut.
 

 
 

Collegats – na gorące dni

Nie wspinałem się osobiście w Collegats, ale wiem, że jest to znakomita alternatywa na cieplejsze dni. Niewielki mur skalny oferuje ciągowe drogi do 8b (chociaż niedaleko powstaje nowy sektor z drogami do 9a…) i co ciekawe znakomicie nadaje się na lato ponieważ położony jest na dużej wysokości, w cieniu, obok górskiej miejscowości La Pobla de Segur (dobry dojaz d Lleidy pociągiem), stosunkowo blisko Terradets. W okolicy znajduje się kilka innych, mało znanych rejonów, które wciąż utrzymywane są w tajemnicy. Mogę zdradzić, że pewnie w przyszłości usłyszymy o rejonie zbliżonym wielkością i charakterem do francuskiego Ceuse…

 

Montgrony – stary rejon
 

Oddalony o 1,5 h jazdy na północ od Barcelony rejon to dobra opcja na ciepłe, wiosenne lub jesienne dni. Położony na uboczu, w górach Montgrony oferuje kilkadziesiąt ciekawych dróg w przewieszeniu po krawądkach i naciekach. Większość dróg nie przekracza 20 metrów, a zdarzają się nawet 5 metrowe. Rejon jest stary jak na warunki hiszpańskie i część dróg wydaje się reprezentować starą szkołę wspinania – małe chwyty i raczej bulderowe trudności. Warto spróbować mega klasyk rejonu – Aromes de Montgrony 8a+, na którym dwie pięknie odlane rury przebiegają przez całą długość ściany…

 

Rodellar – klasyk nad klasykami
 

No dobra, wiem, że to już Aragonia, ale rejon warty jest ujęcia w tym kontekście. Chciałem wszystkim uświadomić, że przyjeżdżając w okolice Lleidy warto zrobić sobie wycieczkę do Rodeo, zwłaszcza jeśli ktoś nie zna jeszcze tego rejonu. Z Terradets lub Lleidy jedzie się 1,5 h, co pokazuje skalę i niewątpliwą korzyść z podróży w te rejony Hiszpanii – w zasięgu ręki znajduje się przecież ocean wspinania. Warto rozważyć wizytę w Rodellar późną wiosną, lub wczesną jesienią – wtedy właśnie panują najlepsze warunki w kanionie Mascun. Większość osób, z niewiadomych przyczyn przyjeżdża tu latem, kiedy zazwyczaj jest bardzo ciepło, a tarcie na nieco wyślizganych drogach pozostawia wiele do życzenia.
 


 

Rodellar to obok Margalef zdecydowanie najpopularniejszy rejon i w pełni zasługuje na tą popularność, ponieważ estetyka tutejszego wspinania i wybór dróg znacznie przekracza oczekiwania większości z nas. Jako, że rejon ten należałoby podsumować raczej w osobnym opracowaniu, postaram się zawęzić mój opis do kilku istotnych kwestii. Po pierwsze na pewno warto przyjechać tutaj prezentując poziom powyżej 7a, bo dopiero wtedy można wybierać wśród najciekawszych dróg. Moim zdaniem większość dróg łatwiejszych od 7a jest brzydka. Kiedy natomiast ktoś wspina się na 8a – dopiero może zakosztować prawdziwego potencjału jaki oferuje Rodellar. Warto wybrać się tutaj jesienią lub wiosną, co pozwoli uniknąć tłumów wspinaczy, ponadto o tej właśnie porze kanion rozkwita fantastycznymi kolorami i tworzy niezapomnianą atmosferę. Wynajmując domek lub kwaterę można negocjować cenę, ale warto przed przyjazdem sprawdzić prognozę pogody (lubi popadać).

Poza tym z Rodellar niedaleko jest do takich rejonów jak: Mallos de Riglos, Vadiello, Alquezar, lub Bielsa, ale o tym innym razem…

P.S. Niestety nie byłem jeszcze we wszystkich rejonach Katalonii, ale mam nadzieję, że będę mógł kiedyś napisać o St Llorenc del Munt lub Sadernes, oraz rozwinąć temat Montserrat.

Tekst i zdjęcia: Mateusz Haładaj

Założyłem również na forum wątek o rejonach Katalonii, gdzie możecie zadawać wszelkie pytania które Wam się nasuną.

 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
SVVISTAK 2016-06-26 23:47:21
Cześć Mateusz, Mógłbyś polecić aktualny porządny przewodnik wspinaczkowy po tych rejonach ? Wybieram się na dłuższy wyjazd po Europie, gdzie Hiszpania zajmie sporo czasu i chciałbym zamówić porządny skałoplan ;) z góry dzięki
k 2012-05-15 16:17:36
Pełna zgoda. Wielkie dzięki za artykuł.
szyna 2012-05-15 15:05:40
trochę info (dość stare... ale zawsze) o tym mało znanym w PL rejonie: http://www.expedio.prv.pl/podroze/montserrat.html ps. Matheus, zdrówka życzę! pozdr ;)
Goznokce 2012-05-12 14:27:40
Zaje.... opis ! rewelacyjne kadry


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd