20.12.2007 r.
W chwili obecnej mój sezon 2007 dobiegł już końca, chcąc go podsumować, muszę na wstępie powiedzieć, że mam za sobą najbardziej udane wakacje wspinaczkowe w życiu.
Od połowy lipca do połowy października jeździłem po najlepszych rejonach wspinaczkowych Europy. Starałem się głównie odkrywać nowe linie, ale również zakończyć pewne porachunki. Mimo początkowych trudności z powodu kontuzji palca udało mi się zrealizować moje największe wspinaczkowe marzenie – przejść drogę Biographie na najlepszym klifie Świata – Ceuse.
Trzymiesięczny wspin zaczęliśmy tradycyjnie od Frankenjury. W tym niemieckim rejonie spędziłem z moją dziewczyną Elą około miesiąca. Pierwsze dwa tygodnie pobytu poświęciłem na mozolne odzyskiwanie sił po kontuzji troczka, w wyniku której nie wspinałem się przez wcześniejszy miesiąc. Nie było lekko, a przez głowę przebiegały wątpliwości o dalszy rozwój wydarzeń. Wśród znajomych zakamarków Frankońskiego lasu znalazłem dobre warunki do rehabilitacji. Z lekkim opóźnieniem, forma przyszła na początku sierpnia. Wtedy właśnie pokonałem
Driver by Shooting, linię o której myślałem już od kilku lat. W pamięci miałem przejście
Drive’a przez Adasia, bodajże w roku 2002, oraz kilkuletnią batalię Kondziora. To wszystko, w połączeniu z południową wystawą ściany, budowało we mnie nie lada dystans i otoczkę powagi wokół drogi. Ostatecznie po nieprzyjemnych perypetiach z wilgotnymi chwytami przeszedłem drogę w zimne i mokre popołudnie. Nie ukrywam, że poczułem wtedy ogromną satysfakcję. Po pierwsze dlatego, że była to dopiero moja druga 8c we Frankenjurze (po
Hasenmonster w 2006), po drugie ponieważ do tego momentu nie byłem pewny, czy uda mi się zbudować w tym roku dobrą formę.
Przemoczeni, wraz z Elą i Dawidem udaliśmy się do Gorges du Tarn, we Francji. Tutaj wspinałem się już w 2004 roku, w jednym z moich najsłabszych sezonów. Pozostało zatem wiele dróg do spróbowania. I tak podczas 10 dni przystawiłem się do wszystkich najfajniejszych trudnych dróg, z nadzieją ich przejścia. Największe wrażenie wywarła na mnie droga
Adieu Wolfgang 8c, na której nie byłem w stanie wykonać pojedynczych przechwytów… Ostatecznie pobyt w Tarnie miał charakter rozwspinania przed kolejnymi celami.
Na początku września ruszyliśmy do Ceuse, gdzie nastąpił główny zwrot akcji. Po pięciu dniach prób pokonałem upragnioną drogę, z którą bardzo ciężko walczyłem rok wcześniej. Mowa oczywiście o
Biographie, jednej z najwspanialszych linii Świata! Oboje poczuliśmy dużą ulgę, mając świeżo w pamięci zeszłoroczną batalię. Wtedy przesiedzieliśmy pod murem skalnym na wysokości 2000 m n.p.m. pięć tygodni podczas fatalnych warunków – zimna i deszczu. Pragnienie pokonania drogi było jednak bardzo silne. Dopiero rok później się spełniło. Teraz – uwolniony spod presji i zobowiązań mogłem dowolnie wybierać kolejne miejsca do wspinu.
Niezmiernie szczęśliwi opuściliśmy Ceuse i udaliśmy się do starego i zapomnianego rejonu Volx. Tutaj szybko uporałem się z klasykiem -
Le Plafond, pierwszą 8c Francji. Mimo upału i zmęczenia przeszedłem pasaż w 6 próbie, co zważając na moje wcześniejsze dokonania w skałach, było dużym sukcesem. Z poczuciem samorealizacji bynajmniej nie zamierzałem odpuszczać. Kolejne 3 tygodnie chciałem spędzić bardzo aktywnie.
Koniec września we Francji prezentował się bardzo malowniczo, mimo znakomitej pogody na drzewach zaczęły pojawiać się bajeczne kolory wskazujące na przybycie jesieni. Niestety dla Eli był to koniec wakacji, rozpoczęcie nowego kierunku studiów zobowiązuje do wcześniejszego powrotu. Ja, na szczęście mogłem sobie odrobinę odpuścić na czwartym już, roku Architektury. Kilka dni samotnie spędziłem w pięknym rejonie St. Leger du Ventoux, gdzie poznałem wielu lokalnych wspinaczy i dwójkę świetnych Czechów. W sumie wspinałem się trzy dni na północnej ścianie, zanim przyjechała Ola z Sebastianem i Jożem ze Słowacji. Stąd od razu ruszyliśmy na podbój Hiszpanii…
W Rodellar zawitałem już po raz trzeci, starając się ostatnie dwa tygodnie skupić na wspinaniu bez znajomości. Wszystko szło wyśmienicie, dopóki nie nadszedł kres moich sił. Zmęczony trzema miesiącami nieustannego wysiłku i znudzony monotonią dróg w Hiszpanii zacząłem tęsknić za wygodnym życiem w mieście. Ola i Sebastian dopiero zaczęli się rozkręcać (jak się miało później okazać – bardzo skutecznie), a ja myślałem jedynie o tym, gdzie się podziać przez kilka ostatnich dni… Ostatecznie pokonałem cztery łatwe 8a+ onsajtem i kila dróg RP o podobnej trudności.
Wszystkich zainteresowanych szerszą relacją z wakacji, oraz szczegółami dotyczącymi przejścia
Biographie zapraszam do lektury magazynu
Góry – listopad (162),
Magazynu Górskiego - grudzień (49) oraz Magazynu
Extreme – (4 / 2007).
Pozdrawiam
Mateusz
Najważniejsze przejścia wakacji:
FRANKENJURA (30 dni)
Drive by Shooting 10+/11- 8c (12 próba)
Harte 10 10 8b (3 próba)
Primeur de Luxe 10-/10 8b (2 próba)
Sunblocker 10-/10 8a+ (6 próba)
Lochverstarker 9+ 7c+ OS
Firefighter 9/9+ 7c+ OS
GORGES DU TARN (10 dni)
Putain! Putain! 8b/b+ (4 próba)
La spectre de L’ottokar 8b (3 próba)
La banda del rulos 8a OS
Pyromania 7c+ OS
Babylone 7c+ OS
Keep on’movin 7c+ OS
CEUSE (8 dni)
Biographie 8c+ (około 50 prób)
VOLX (5 dni)
Le plafond de la Ligne Maginot 8c (6 próba)
L’invitation au voyage 7c+ OS
ST. LEGERE DU VENTOUX (5 dni)
El Dragon 8b (3 próba)
Quand le blouz l’emporte sur la raison 8a OS
Bouze de la 7c+ OS
Les sumos sont parmisous 7c+ OS
RODELLAR (16 dni)
L’idole 8b (3 próba)
Whyskyri 8a+/b (2 próba)
El lado oscuro de fuerza 8a+ (2 próba)
Citros 8a+ OS
La rubia y el empujador 8a+ OS
Decotation man 8a+ OS
El proletario senecto 8a+ OS
Rebelion en la granja 8a OS
Illusion 7c+ OS
De vuelta al convento 7c+ OS
La meche 7c+ OS
Za świetne zdjęcia ze wspinania serdecznie dziękuję Dawidowi i Eli.