..
FOTOBLOG Mateusza Haładaja

56 | 81008
 
 
2016-01-13
Odsłon: 1585
 

Kataloński spektakl

 

Wyjeżdżając regularnie przez kilka ostatnich lat do Katalonii miałem przyjemność oglądać na żywo prawie wszystkich czołowych wspinaczy na Świecie. Gdy podziwia się przejścia nonszalancko machającego nogami w powietrzu Krzyśka, wrzeszczącego wniebogłosy Adama, powiewającego na wietrze niczym chorągiewka Sachiego, dobrze naoliwioną machinerię Ramoneta, czy w końcu absolutnie fenomenalną Ashimę – zdumiewające jest jak indywidualny styl każdego wspinacza może być skuteczny.

 

Tym razem mieliśmy po raz pierwszy okazję zobaczyć na żywo kilka prowadzeń, które mogą wyznaczyć nowy pułap w tym sporcie. Jeszcze nigdy dotąd nie byłem tak onieśmielony tym co zobaczyłem i do dziś zastanawiam się, czy nie porzucić wspinania ;-)

 

Nikt się nie spodziewał Słoweńskiej Inkwizycji.

 

Cova Gran de Santa Linya była 28 grudnia miejscem niesamowitego spektaklu w wykonaniu Słoweńskiej kadry. Wczesnym popołudniem po cichu Domen rozgrzał się na Fuck the System 9a, później było już tylko lepiej. Jego starsza koleżanka Mina zaliczyła dwie nieudane wstawki w Fabela par la Enmienda 9a*, być może dlatego, że jej patenty wydawały się być bardzo dalekie od optymalnych. Nie szkodzi, tutaj niewiarygodny poziom wytrzymałości prezentowany przez słoweńskich zawodników nadrobił niedociągnięcia w braku doświadczenia w naturalnej skale. Mina przeszła drogę w trzecie próbie restując się spokojnie na chwytach w drugiej połowie 50 metrowego sklepienia – tam gdzie mocni zawodnicy walczą o każdy metr. Mina skończyła drogę świeża, po grocie rozległy się oklaski.

 

Kulminujący moment nastąpił dopiero wtedy gdy młodsza koleżanka Miny – 16 letnia Janja doszła do drugiego łańcucha Rollito Sharma i zaczęła restować się w płaskiej klamie. Dopiero wtedy zorientowaliśmy się, że młoda zawodniczka przeszła fleszem bez większej walki teren o trudnościach 8c. Wtedy zaczął się prawdziwy spektakl improwizacji – do końca skałki zostało jeszcze 25 metrów wywalonego terenu, który sam w sobie wyceniony jest na 8b+, a pokonany najłatwiejszym wariantem z ziemi daje solidne 8c+. Janja zdecydowanie ruszyła do góry popełniając po drodze wiele niestandardowych rozwiązań… Warto tu zaznaczyć, że Słoweńcy nie nadużywają restów z kolanem, a formuła flash różni się tym od onsajtu, że raz na parę minut ktoś z dołu krzyknie, że warto np. zrobić krzyż, lub nie robić wpinki w trudnościach.

 

Po desperackim trawersie Janja wyrestowała się w miejscu, który dla innych stanowi jeden z kruksów i doszła do decydującego przewinięcia na pionową płytkę, gdzie osadzony jest łańcuch. Tutaj trzeba wykonać daleki ruch do klamy, której nie widać zza przełamania. Jania zawisła na obłej krawędzi topowego chwytu i spadła 20 metrów w dół. To było najbardziej spektakularne nie zrobienie drogi fleszem jakie widziałem w życiu**. Być może próba Janji skończyłaby się sukcesem gdyby nie fakt, że Słowenka miała właśnie 2 tygodnie restu i nie jest w szczytowej formie…

 

Niemiecka precyzja.

 

Jako, że aktualnie zaprzyjaźniam się z pewnym wyjątkowo estetycznym ciągiem przechwytów sektora Laboratori w Margalefie, zdążyłem już przestudiować różne ustawienia i patenty możliwe do zastosowania na tym wymagającym skrawku skały. W ciągu ostatnich dni miałem możliwość zapoznać się z przejściem drogi w wykonania Adama Ondry, które mój znajomy uwiecznił na filmie. Widać tu wyraźnie, że Czech musiał się mocno sprężyć na słynnej bulderowej drodze, która przez dwa lata spędzała sen z powiek samemu Królowi. Na filmie wyraźnie widać okrzyki i posapywania, a pod koniec pionowej płytki łokcie Czeskiego mocarza jakby unoszą się w górę (co może oznaczać, że zaraz ktoś odetnie zasilanie)…

 

Niespodziewanie miałem również możliwość zweryfikowania patentów na żywo. Dwa dni po słoweńskich podbojach w Santa, pod pochylnią Laboratori pojawił się niepozorny blondynek z Niemiec. Niby pierwszego dnia coś pomacał, a gdzieniegdzie nawet poczyścił skałę szczoteczką. Drugiego dnia po kilku rozgrzewkowych wstawkach po prostu przeszedł najtrudniejszy fragment skały w Margalefie. Ot tak, bez specjalnych ceregieli. Wszystko zostało wykonane zgodnie z planem, pomimo, że górny bulder Alex pokonał oryginalnym, trudniejszym patentem Chrisa – i tu zdawało się odczuwać spory margines bezpieczeństwa. Nawet na najtrudniejszym dolnym fragmencie, gdzie siada kluczowe kolanko, a gdzie Ondraszek musiał uciec się do przebiegłego triku ze spodniami namoczonymi wodą (Czesi mają fantazję), Alex stwierdził, że jego kolano się nie mieści i po prostu mocniej przytrzymał się skałki…

 

Podczas około dwóch minut absolutnej ciszy, która towarzyszyła przejściu mitycznej drogi tłum gapiów stał z szeroko rozdziawionymi ustami. Czy nastąpiła właśnie symboliczna wymiana pokoleń?

 

* Warto dodać niezorientowanym, że Fabela par la Enmienda to wyjątkowo mało kobieca droga 9a, z dużą ilością bardzo dalekich atletycznych sięgnięć.

 

** Poziom 8c+ flash to absolutna światowa czołówka wśród mężczyzn. Janja przechodząc Rollito Sharma extension i Fabelita stała się prawdopodobnie pierwszą kobietą na Świecie na 8c FL (nie licząc kontrowersyjnych przejść Charlotte Duriff).

 

 

 

 

 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
Robert 2016-02-09 10:21:32
Jak szkoda że tak rzadko pojawiają się wpisy. Tak lekkie pióro i taaaakie foty chciałoby się czytać częściej Pozdrawiam R


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd