Już w zeszłym roku byłem bliski sukcesu, kiedy trzeciego dnia prób spadłem z ostatniego przechwytu, myślałem wtedy, że zrobienie drogi to kwestia kolejnych kilku dni. Plany pokrzyżowała wtedy jednak Frankońska zlewa, która nie oszczędziła nawet tak przewieszonej skały jak Eldorado. W tym roku ponownie już drugiego dnia spadałem na feralnym ruchu i tak niestety pozostało przez dwa kolejne tygodnie (łącznie kilkanaście lotów spod zjazdówki)… Walka z drogą okazała się dla mnie o tyle dużym wyzwaniem mentalnym, że odpadałem na niej nie z powodu zmęczenia, ale w wyniku różnych błędów, poślizgnięć ,czy zwyczajnego pecha… Taka potyczka zdarzyła mi się chyba po raz pierwszy w życiu – Frankenjura chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać ;-)
* Linia stanowi połączenie najtrudniejszych fragmentów dróg sektora Eldorado i liczy sobie 30 przechwytów – co jest na Frankońskie standardy liczbą imponującą. Moim zdaniem to najładniejsza droga w sektorze, oferuje ciągowe wspinanie po pozytywnych dwójkach w dużym przewieszeniu i mały psikus na końcu…
P.S.
Na przygotowanie formy złożyło się kilka dróg 10 (8b) pokonanych w drógiej próbie, Ronin 10+/11- (8c), oraz niezliczone partie w Boule przy winku w doborowym towarzystwie.
Do zobaczenia na Franken
Copyright © 2014 by gorskieblogi